Miało być niespodziewanie przekornie, ale … po posłuchaniu przypomniałem, że Chris de Burgh to nie tylko Lady In red, ale kilka całkiem porządnych hitów. Fakt. Wizerunek sceniczny wprowadza w błąd.
Pojawili się na początku lat 90 –tych trochę na fali mody na folk z Irlandii, który rzekomo nawiązywał do new age, średniowiecza, czy wręcz druidów. Powołani do życia w Niemczech, występując w habitach sprzedani, jako rzekomo kościelny chór.
Wyznaję zasadę, że o wieku nie decyduje metryka, ale stan ducha. Dobrze, by jeszcze w parze szła fizis, a w przypadku dzisiejszego bohatera nawet ja mam mieszane uczucia. Jak słucham jest świetnie, jak zaczynam oglądać, machinalnie sięgam po telefon by wezwać eRkę, bo się boję, że nam się Rod Stewart rozsypie.
Tylko ona mogła zniknąć na kilkanaście najlepszych dla wokalistek lat i wrócić z takim przytupem, by usłyszał o tym cały muzyczny świat i to w repertuarze i z akompaniamentem największych ówczesnych gwiazd.
ZAZ ale nie z Zaporożca. Nie jest tajemnicą, że język francuski jest moją wielką piętą achillesową. Wiadomo geny nie gadają, przez co ten niezwykle muzyczny język ni w ząb nie wchodzi mi do głowy, a potem nie przechodzi przez gardło. Są jednak okoliczności, które sprawiają, że godzinami wkuwam tytuły, by móc powiedzieć … ZAZ to brzmi pięknie.
Znam (nieosobiście) dwóch Lionelów. Młodszy czaruje na boisku, ale poza nim jest nie do zniesienia, drugi od prawie pół wieku czaruje na scenie i jest przesympatycznym człowiekiem poza nią.
Euforycznie powiedziałbym, że to koncert i muzyka dla koneserów. Pomysł przyszedł po godzinach poszukiwania koncertu Accept z orkiestrą symfoniczną, mam nadzieję, że wreszcie go odgrzebię.
Przez ponad pół wieku Carlos Santana zagrał taką masę znakomitych koncertów, że zdecydować się, na któryś z nich jest wielkim wyzwaniem, tym bardziej, że wciąż powstają nowe płyty, a na nich zawsze w doborowym towarzystwie, chyba najbardziej rozpoznawalna po teqilli marka rodem z Meksyku, zostawia ślad nie do zatarcia.
Postanowiłem sobie zrobić małą przyjemność i zaprosić na … nie, nie będzie jeszcze kilkunastu moich ulubieńców, ale wrócę do moich radiowych faworytek. Była Celin Dion, nie było jeszcze Gabrielle, ale będzie Shania Twain. Moje małe odkrycie, którym katowałem przez rok słuchaczy KRP, aż wreszcie zauważono ją także w innych polskich stacjach.
Lata 70 te? Dzieciństwo z zawsze włączonym radiem w tle. Lato z Radiem, Radiokurier, Powtórka z rozrywki. Bee Gees, Abba i … The Eagles. Dziwne zestawienie? Być może, ale tak mi się zdarzyło. Tak naprawdę, to The Eagels odkryłem ocierajac się o dorosłość, trafiając na fanów Dona Henley’a, Glenana Frey’a, którzy poszerzając moje zainteresowania muzyczne podrzucali mi m.in. solowe nagrania liderów The Eagles.
Przejdź do kategorii