Zawsze znakomity, przez lata krzywdząco zdefiniowany przez zarzynaną na wiejskich zabawach Europę, wirtuoz gitary zapraszał wspólnej zabawy muzyką, największe nie gwiazdy, ale wyłącznie posiadaczy certyfikatu narodzin z pięcioma talentami, które były już wspólnie mnożone razy następne pięć.
Ile bym nie napisał zawsze będzie za mało by oddać hołd ktoś czaruje gitary prawie tak długo jak żyję, więc zapraszam na koncert sprzed 20 lat. To był czas po wielkim powrocie z niepamięci lat wygnania. Supernaturalny Carlos Santana. Żałuję tylko, że nie znalazłem dla Państwa szaleństwa z Guitar Heros, ale może jeszcze się coś da wygrzebać z wielkiej sieci.
Komentarze