Zostawmy ciekawskim trudne powody absencji, bo to co zaczęło się 1984 roku uczyniło ją legendą muzyki soul. Jej koncert na sopockim hipodromie 15 sierpnia 2000 zgromadził 120 tys ludzi, a 5 maja minie 11 lat od ostatniego koncertu, po którym postanowiła podglądać jak szwajcarskie świstaki zawijają sreberka. Zaraz o kim piszę? Oczywiście o Tinie Turner. Zapraszam na londyński koncert 2000 roku, gdzie przekonacie się co potrafi wyczyniać rześka 61 latka. Każdy fragmencik tego koncertu to także kawałek wspomnień mojego pokolenia, dla którego Tina była pomostem pomiędzy nie znaną nam dekadą naszych urodzin, a czasem kiedy nie spało się po nocach, nie tylko z powodu szalejących słowików.
PS Jedyną która potrafi równie dobrze zaśpiewać Simple the Best Celin w hołdzie dla Tiny.
Komentarze