To właśnie wtedy mają miejsce wielodniowe obchody Dia de Muertos – Święta Zmarłych. W Meksyku Dzień Zmarłych obchodzi się zupełnie inaczej niż Wszystkich Świętych i Zaduszki w Polsce. Cukierki, tequila i wieńce w kształcie gitar, tańczące kościotrupy, cukrowe czaszki, torty w kształcie truposza czy kostucha w sombrero – meksykańskiemu Día de Muertos daleko od naszej tradycji. Na cmentarzu zamiast zadumy wskazana jest rodzinna fiesta, na której najlepiej bawi się sam nieboszczyk. W kulturze meksykańskiej motyw śmierci pojawia się nieustannie. Zaakceptowano ją, jako nieodłączny element życia, w ten sposób próbując ją oswoić. Niektórzy otaczają ją czcią – w wielu domach figurki Santa Muerte (Świętej Śmierci) stoją tuż obok przedstawień Matki Boskiej. Bardziej niż samo umieranie liczy się to, co dzieje się po odejściu na drugą stronę. Dlatego Dzień Zmarłych traktuje się w Meksyku jako powód do radości i miłych wspomnień. Zmarli przybywają z powrotem na ziemię i należy z nimi ucztować. Ból związany z odejściem bliskich oraz pamięć o nich przejawia się w kunsztownym ozdabianiu często skromnych nagrobków.
Przybiera się je w żółte kwiaty oraz ołtarzyki, na których znajdują się ulubione przedmioty zmarłych – pamiątki, jedzenie, alkohol, a jeśli zmarły był np. muzykiem zostawia mu się bukiet kwiatów ułożony w kształt gitary. Na kolorowych obrusach układa się szkielety przebrane w tradycyjny stój, cukrowe czaszki i chleb zmarłych, czyli chałkę w kształcie kopca pokrytą kulkami z cukru. Tak jak u nas, odwiedziny na cmentarzu jednoczą całą rodzinę w pamięci o bliskich, którzy odeszli. Wyjątkowe jest jednak to, że rodziny meksykańskie dzielą się posiłkiem na samym cmentarzu, biesiadując przy nagrobkach. Właśnie w ten sposób przejawiają troskę o zmarłych, którzy tego dnia wrócili, by spotkać się z nimi i wspólnie świętować. Rodzinnym spotkaniom na cmentarzach towarzyszą przekąski, alkohol i muzyka – wspólne śpiewy przy gitarze lub nawet wynajętym zespole mariachi. Jest też niezwykle kolorowo, same groby są różnorodnie pomalowane, poza tym całe toną w kwiatach, spośród których najpopularniejsze są jaskrawopomarańczowe nagietki.
O Meksykanach mówi się, że są jednym z najbardziej religijnych narodów świata, od wieków łączą wierzenia swoich przodków z religią katolicką. My jeździmy na groby najbliższych i zapalamy świeczki, a u Meksykanów to święto jest kolorowe, a dla wielu nieco kiczowate. Już w połowie października sklepowe witryny wypełniają się kościotrupami, w piekarniach piętrzą się różne smakołyki. Przysmakiem, na który wszyscy czekają jest sprzedawany w tym okresie pan de muertos, czyli chleb zmarłych. Tak naprawdę to delikatna drożdżówka z aromatem cytryny, dodatkiem sera i cukrową posypką. W kawiarniach, zarówno tych tradycyjnych, jak i sieciówkach sprzedawana w zestawie z gorącą czekoladą. Można wybrać wersję standardową, ale odważniejsi powinni spróbować wersji z chili. Ponadto ludzie wręczają sobie cukrowe czaszki (calaveras de dulce) z imieniem obdarowywanego, które mają przynosić szczęście. Mieszkańcy spotykają się na cmentarzach, aby biesiadować na grobach najbliższych, odbywają się też parady, których uczestnicy są poprzebierani w najróżniejsze kostiumy. Na ulicach można spotkać La Catrinę, często myloną ze Świętą Śmiercią. La Catrina jest satyrą, karykaturą, zabawą, żartem, ornamentem. Catrina to pani w zdobnym kapeluszu i wystawnej sukni. To motyw makijażu, ale także motyw graficzny przedstawiany w kolorowych barwach i często w kwiatach. Święta Śmierć jest zaś świętą ludową. Mimo że potępiona przez Watykan przez wyznawców tzw. "katolicyzmu popularnego" uznana jest za pełnoprawną świętą katolicką. Jest czczona i ma swoich prawdziwych wyznawców. Występuje w postaci kościotrupa, bez ozdób na twarzy, często z kosą i w kapturze na głowie. Meksykańskie Święto Zmarłych jest nie tylko wspomnieniem zmarłych bliskich, ale także refleksją nad śmiercią oraz przemijalnością życia. Uświadamia, że wszyscy umrzemy, ale to przypomnienie o śmierci jest przede wszystkim upomnieniem się o życie, jego celebracją. Popularne w tym czasie w ornamentyce kościotrupy i czaszki, niczym średniowieczny taniec śmierci, pokazuje, że na końcu wszystkich nas czeka to samo, a wobec śmierci wszyscy jesteśmy równi. Ten pierwiastek duchowości jest niezwykle ważny. Meksykanie wierzą, że w tych dniach zmarli ich odwiedzają. A uczestnicząc aktywnie w jego obchodach, można poczuć prawdziwie bliską więź ze zmarłymi.
Komentarze