Aaron Sorkin od zawsze lubił poruszać głośne i ważne sprawy, ale opowiadał je we własnym stylu. Większość jego dokonań można od razu rozpoznać, bo spod jego ręki wychodzą scenariusze pełne dynamicznych, wręcz momentami brawurowych dialogów pomiędzy postaciami. "Proces siódemki z Chicago" miał swoją premierę na Netfliksie 16 października i od razu znalazł się w Top 10 polskiego Netfliksa. Akcja dzieje się w 1968 roku w Stanach Zjednoczonych. Pokojowy w założeniu protest przeciwko wojnie w Wietnamie podczas Krajowej Konwencji Demokratycznej przerodził się w brutalne starcie z policją i Gwardią Narodową. Organizatorów protestu, wśród których znaleźli się Abbie Hoffman (Sacha Baron Cohen), Jerry Rubin (Jeremy Strong), Tom Hayden (Eddie Redmayne) i Bobby Seale (Yahya Abdul-Mateen II), oskarżono o spisek w celu wywołania zamieszek. Wszyscy razem zasiedli na jednej ławie oskarżonych. Proces, który był konsekwencją tego oskarżenia, okazał się jednym z najsłynniejszych w historii - przez kuriozalne traktowanie całej sprawy przez sędziego, dziwne dowody postawione przez prokuraturę oraz niedorzeczne wydarzenia na sali sądowej. Sorkin brawurowo i z przytupem opowiada ważną historię. Wybrał też dla niej właściwy moment, bo film ma swoją premierę właśnie w chwili, kiedy społeczeństwo Stanów Zjednoczonych regularnie wychodzi na ulicę, ruch Black Lives Matter nieustannie rośnie w siłę, a Ameryka stoi przed być może najważniejszymi wyborami prezydenckimi w swojej historii.
Jeżeli chcecie poczekać będzie też szansa zobaczyć „Proces siódemki z Chicago” na dużych ekranach.
Komentarze