Niestety zapis dostępny jest tylko komercyjnie, więc dziś zapraszam na jego ledwie namiastkę sprzed 3 lat. Brian w formie, ale publika już niestety nie. Szkoda, bo to rock w krystalicznej postaci. Charyzmatyczny wokalista z gitarą, kompletne kompozycje, energia, wszystko zagrane niemal jak w studio, czego chcieć wiecej? Tylko mieć 25 lat mniej i znaleźć się wśród 70 tysięcy zdzierających gardło wielkimi kompozycjami. Poza koncertem zapraszam na próbkę tego jak brzmi artysta, którego piosenki przetrwają każdą próbę czasu, bo Heaven porwie nawet wielbicieli Zenka.
Tacy jak Brian Adams już niestety nie rodzą się na kamieniu. To pokolenie, które wciąż tworzy znakomite piosenki, ale młodzież woli wymuskane wokalizatorami głosy, sample, teksty o byle czem, plastikowe emocje obliczone pod liczbę like’ów. Kto dziś wyrwie całemu pokoleniu serce czymś na poziomie Everything I do? Dla kogo dziś uczymy się tekstów i melodii? Czas rockowych herosów przemija, co niestety dotkliwie słychać na tym koncercie.
Nam starym pozostały marzenia, że serca naszych dzieci i wnuków przyspieszą przy …
Komentarze