„Piosenka o gałązce oliwnej”
Konstanty Ildefons Gałczyński
Przed giełdą, która krzyczy,
w czadzie, w pyle ulicznym,
w hałasie, co bruk wstrząsa,
w rynsztoku, w zgiełku jazzu
leżała swego czasu
mała oliwna gałązka.
Czy ją przyniosły Ptaki?
Czy wicher leciał szparki
i liść aż tutaj cisnął?
Popatrz: w pyle ulicznym
leży, a banda piszczy,
że pieniądz jest ojczyzną.
Krezusi armie zbroją:
- Furda, gałązka pokoju!
Kalkulujmy wciąż prościej!
W pulchne od trupów pola
siejmy krew, wzejdzie dolar
przed „posągiem wolności”.
Nuże, łotrzyki, nuże!
snadź ludzkiej krwi kałuże
wyschły dla was zbyt nagle.
Dzieci chcą szkół i książek,
a wam, panowie, śnią się
atomowe spektakle.
Hola, ślepcy! Widzicie
ten pochód, który idzie
przez Moskwę, Wrocław, Paryż?
To my niesiemy tędy
pochodnię na kontynenty
zaciemnione przez wasze dolary.
Jeszcze trochę! No, jeszcze!
Świat weź w ręce jak w kleszcze.
Razem, bracia, w tym wielkim znoju.
Tę gałązkę oliwną
w ziemię wsadzimy żyzną,
drzewem ona wzrośnie Pokoju.
„Ukochany kraj”
Konstanty Ildefons Gałczyński
Wszystko tobie, ukochana ziemio,
nasze myśli wciąż przy tobie są,
tobie lotnik triumf nad przestrzenią,
a robotnik daje dwoje rąk.
Ty przez serce nam jak Wisła płyniesz,
brzmi jak rozkaz Twój potężny głos,
murarz, żołnierz, cieśla, zdun, inżynier
wykuwamy twój szczęśliwy los. Ukochany kraj,
umiłowany kraj,
ukochane i miasta, i wioski,
ukochany kraj,
umiłowany kraj,
ukochany, jedyny, nasz, polski.
Ukochany kraj,
umiłowany kraj,
ukochana i ziemia, i nazwa,
ukochany kraj,
umiłowany kraj,
nasza droga i słońce, i gwiazda.
My trudności wszystkie pokonamy,
żaden wróg nie złamie hartu w nas,
w słońce jutra otworzymy bramy,
rozśpiewamy, rozświecimy czas.
To dla ciebie najgorętsze słowa,
wszystkie serca, siła wszystkich rąk,
to dla ciebie, piękna i Ludowa,
każdy dzień i każdy nowy dom.
Ukochany kraj,
umiłowany kraj,
ukochane i miasta, i wioski,
ukochany kraj,
umiłowany kraj,
ukochany, jedyny, nasz, polski.
Ukochany kraj,
umiłowany kraj,
ukochana i ziemia, i nazwa,
ukochany kraj,
umiłowany kraj,
nasza droga i słońce, i gwiazda.
1953
* * * (Pokochałem Ciebie w noc błękitną)
Konstanty Ildefons Gałczyński
Pokochałem ciebie w noc błękitną,
w noc grającą, w noc bezkresną.
Jak od lamp, od serc było widno,
gdyś westchnęła, kiedym westchnął.
Pokochałem ciebie i boso,
i w koronie, i o świcie, i nocą.
Jeśli tedy kiedyś mi powiesz:
Po coś, miły, tak bardzo pokochał?
Powiem: Spytaj się wiatru w dąbrowie,
czemu nagle upadnie z wysoka
i obleci całą dąbrowę,
szuka, szuka: gdzie jagody głogowe?
* * * (Oto widzisz...)
Konstanty Ildefons Gałczyński
Oto widzisz, znowu idzie jesień -
człowiek tylko leżałby i spał...
Załóżże twój szmaragdowy pierścień:
blask zielony będzie miło grał.
Lato się tak jak skazaniec kładzie
pod jesienny topór krwawo bardzo -
a my wiosnę widzimy w szmaragdzie,
na pierścieniu, na twym jednym palcu.
*** (Ale są jeszcze sprawy drobne)
Konstanty Ildefons Gałczyński
Ale są jeszcze sprawy drobne: loty ptasie,
chwianie się trzcin w jeziorach,
blask gwiazdy wieczornej,
różne barwy owoców o porannym czasie
i wiatr przelatujący w sopranie i w basie,
i moja mała lampa, i stół niewytworny.
Ale nawet za wszystkie obrazy Tycjana
nie oddam tego stołu, bo pracuję przy nim,
to mój wierny przyjaciel od samego rana,
a kiedy noc...
„Satyra na bożą krówkę”
Konstanty Ildefons Gałczyński
Po cholerę toto żyje?
Trudno powiedzieć, czy ma szyję,
a bez szyi komu się przyda?
Pachnie toto jak dno beczki,
jakieś nóżki, jakieś kropeczki -
ohyda.
Człowiek zajęty niesłychanie,
a toto, proszę, lezie po ścianie
i rozprasza uwagę człowieka;
bo człowiek chciałby się skoncentrować,
a ot, bożą krówkę obserwować
musi, a czas ucieka.
A secundo, szanowne panie,
Jakim prawem w zimie na ścianie?!
Co innego latem, gdy kwitnie ogórek!
Bo latem to co innego:
każdy owad może tentego
i w ogóle.
Więc upraszam entomologów,
czyli badaczów owadzich nogów,
by się na tę sprawę rzucili z szałem.
I właśnie dlatego w Szczecinie,
gdzie mi czas pracowicie płynie,
satyrę na bożą krówkę napisałem.
Konstanty Ildefons Gałczyński, ps. „Karakuliambro” (1905 -1953)
Poeta najbardziej znany za sprawą paradramatycznej serii podszytych absurdem humoresek Teatrzyk Zielona Gęś, w której pojawiła się galeria postaci takich jak Osiołek Porfirion, Piekielny Piotruś, Hermenegilda Kociubińska czy Zielona Gęś
Komentarze