Heinrich Hoffmann
„Złota różdżka
Przygoda złego chłopca
Ładny chłopczyk… lecz ladaco,
Wszystkim płatał psot tysiące
Bił lokaja, bił służące,
Koty, psy, choć nie miał za co.
Łowił muchy do pudełka
I obrywał im skrzydełka,
Płoszył głuptas śliczne ptaszki,
Łamał meble dla igraszki!
Darł książeczki… w kawałeczki!
Nawet bił, choć go pieściła,
Nianię, co go wykarmiła!
Raz… gdy na podwórku był,
Piesek wodę z miski pił.
Hejże! Chłopczyk, do biczyka…
I po cichu się przemyka…
Tak zbił pieska, co miał sil.
Bez przyczyny dręczyć?! Grzech!
Piesek zawył!
Chłopiec w śmiech… ch… ch…
A… po śmiechu?
Często łzy!
Piesek mądry… myśli sobie:
„Kiedy chłopiec taki zły,
To i ja mu na złość zrobię!”
Zanim chłopiec ruszył w drogę,
Piesek malca chaps za nogę:
„- A masz… A masz… teraz skacz!”
Krew trysnęła, malec w płacz:
„- Boli! Boooli!! Spuchła nóżka!!!”
- Boli? Boooli?! Spuchła nóżka?!
Położono go do łóżka…
Nie mógł ruszyć się… jak kloc!
Ani zasnąć całą noc.
Przyszedł doktór… i z apteki…
Przyniesiono gorzkie leki.
Biedny psotnik… aby żyć,
Choć niedobre, musiał pić!
Dano obiad. Piesek siadł
I… za malca także zjadł.
Oj! Od złości strzeżcie się.
Bo złym… często… bywa źle!
Komentarze