Ojciec cypryjski Grek, matka Szwedka, mieszkańcy Londynu. Zadebiutował w wieku 18 lat a od 1970 dosłownie bombardował znakomitymi kompozycjami i jeszcze lepszymi tekstami. A jeśli do tego dodamy bardzo dojrzały wokal, biegłość gry nie tylko na gitarze, gładkość lica, jak to się onegdaj mawiało, wydawałaby się mamy do czynienia z artystą kompletnym. Życie Kota Stefana, jak mawiał mój serdeczny radiowy przyjaciel nie rozpieszczało. Chorował na gruźlicę, omal nie utonął na wakacjach, co skłaniało go do religijnych poszukiwań i tak w roku 1977 postanowił zakończyć karierę muzyczną na lat bez mała 30. Zostały znakomite piosenki, po które bez wahania sięgali najwięksi giganci muzyki. Powrót do muzyki zaczął się po zamachach z 2001, które potępił, by 5 lat później wrócić na dobre na scenę. Dziś nagrywa już nowe krążki i mimo swych 72 lat nadal czaruje niezmienionym przez czas głosem.
Z kilku bardzo dobrych koncertów polecam ten z Festival De Viña z lata 2015
Komentarze